czwartek, 31 lipca 2014

#37, zapiekana jaglanka

Na zakończenie lipca.


kasza jaglana zapiekana z musem z papierówek, cynamonem, suszoną morwą białą i borówkami

Nie chce mi się wierzyć, że minęła już połowa wakacji. Minęła spokojnie, przyjemnie, ale zdecydowanie nie wypocząłem na tyle, by we wrześniu powrócić do systematycznej nauki. Mam nadzieję, że sierpień przyniesie jakieś zmiany. Na razie cieszę się każdą chwilą letniej wolności.

środa, 30 lipca 2014

#36, owsianka obsypana jagodami

Taką owsiankę można zjeść tylko latem.


owsianko-manna na mleku ryżowym z bananem (w środku), borówkami, jagodami, jeżynami i suszoną morwą białą

Moc jagód na świetny humor i mnóstwo energii zaraz po przebudzeniu.

Wczoraj spacerując między straganami moim oczom ukazał się starszy pan sprzedający cudowne truskawki w łubiankach. Nie wiem, czy bardziej zdziwiłem się na sam ich widok, czy wtedy, gdy usłyszałem cenę... 18 polskich pieniążków za cały pleciony koszyczek! Co śmieszniejsze - chętnych nie brakowało. No cóż... :D

wtorek, 29 lipca 2014

#35, udane naleśniki!

Sukces, naleśniki mi się nie rozpadły!


budyniowe naleśniki z domowym musem z papierówek i cynamonem

Taka mała rzecz a świetnie poprawia humor z samego rana. Do tego papierówki - najlepsze jabłka wszech czasów, które kojarzą się ze zrywaniem ich prosto z drzewa i tym charakterystycznym, kwaśnym smakiem. Nie ma lepszego musu niż ten z papierówek z dodatkiem miodu. Słoiczek miał być na zimę, ale nie mogłem się powstrzymać. :D

poniedziałek, 28 lipca 2014

#34, malinowy makaron

Zwariowałem.


makaron z jeżynowo-malinowym sosem z kaszą manną i mlekiem ryżowym, przystrojony mleczkiem kokosowym

Gdy tylko spróbowałem tego dania w wersji wiśniowej na kolację, wiedziałem, że będę musiał Wam je tu pokazać, rano, na śniadanie, w troszkę odmienionej wersji. Już wtedy było przepyszne, ale teraz...

Nie wierzę. Jakie to było wspaniałe! Zdecydowanie mój faworyt ze wszystkich śniadań, które tutaj wstawiłem. Polecam, polecam, polecam!

Dzięki blogosferze mogę wynajdywać właśnie takie cudeńka. Proste a niezwykłe. Uwielbiam mieć tego bloga. :)

niedziela, 27 lipca 2014

#33, leśna manna

Jeżyny, w końcu je dopadłem!


kasza manna na mleku ryżowym i kokosowym z malinami, jeżynami, migdałami i miętą

Zmęczyłem się różnym "udziwnianiem" i nabrałem ochoty na nieskomplikowany minimalizm. Efekt? Pyszny, lekki, wytęskniony. Naprawdę uwielbiam mannę, to chyba moja ulubiona kasza zaraz po jaglanej. Kojarzy mi się z dzieciństwem i beztroską. Idealna na te długie, wakacyjne dni.

Kolejna niedziela... życzę Wam chwili odpoczynku. :)

sobota, 26 lipca 2014

#32, na kefirze

Przed bieganiem.


cynamonowo-waniliowe placuszki na kefirze z morelą (w środku), borówkami, jogurtem naturalnym, suszoną morwą białą i miodem wielokwiatowym; wiśnie

Porządna dawka energii z samego rana. Uwielbiam smażyć i jeść placuszki, nawet jeśli jeden z nich był nieco kapryśny i nie chciał się przewrócić. :)

Na kefirze robiłem je po raz pierwszy i mimo tego, że mi smakowały, to chyba jednak moim faworytem pozostaną te na serku homogenizowanym.

piątek, 25 lipca 2014

#31, czeko muffin

Sycący i słodki muffin, idealny do zjedzenia jeszcze w łóżku.


kakaowo-daktylowy muffin nadziany borówkami i ricottą

Ostatnio piekę wszystko po godzinie 23, to dla mnie dziwnie odprężające. No i ten zapach roznoszący się po wieczornej kuchni!

Przed chwilą przyszły do mnie buty do biegania. Czas start! Długo zbierałem się w sobie i w końcu odkopałem pokłady ukrytej motywacji. Teraz wystarczy tylko wyrobić sobie nowy nawyk... i się w nim zakochać. :D

czwartek, 24 lipca 2014

#30, ricottowy debiut

Odrodziła się we mnie chęć do smażenia placuszków. Tym razem z ricottą, po raz pierwszy.


ricotta hotcakes z bananem, brzoskwinią, syropem daktylowym, sezamem i arbuzem

Debiut nadzwyczaj udany - placuszki były mięciutkie, puszyste, delikatne. Zdecydowanie do nich powrócę, ale trochę pokombinuję z dodatkami wsypywanymi do ciasta, te były bardzo klasyczne.

Życzę Wam smacznego śniadania i udanego dnia. :)

środa, 23 lipca 2014

#29, żytnio-razowa poprawa humoru

Dziś, tak dla odmiany, poranek był chłodny i wietrzny.


żytnie muffinki marchewkowe z żurawiną; brzoskwinia, morela, gorąca czekolada

Potrzebowałem takiego comfort food, bo ostatnią muffinkę wziąłem do ust wieki temu. Były przepyszne, szczególnie w połączeniu z pitną czekoladą. Smakowały jak domowy piernik, najlepsze ciasto zaraz po serniku. Od razu mi lepiej.

wtorek, 22 lipca 2014

#28, pomarańczowo mi

Znów lodówkowo - z czystego lenistwa.


kasza kukurydziana na soku pomarańczowym, podana z bananem, brzoskwinią, morelą, jagodami i pestkami słonecznika

Chłodne śniadanie wciągnąłem i popiłem równie zimnym sokiem pomarańczowym prosto z kartonu. Słońce i temperatura odbierają mi chęci do stania o poranku nad garnkiem z parującą zawartością. Ba, nawet wieczorem średnio mam na to ochotę!

Jeśli ktoś chciałby wiedzieć, jak kaszę przyrządziłem: pół szklanki mleka sojowego zagrzałem, dolałem szklankę soku pomarańczowego (takiego 100%, naturalnie) i do gorącej mieszanki wsypałem około 65 gramów kaszy kukurydzianej. Gotowałem dość długo, bo prawie 20 minut, do absolutnej gęstości. Schowałem do lodówki i rano posypałem owocami. To było moje pierwsze spotkanie z kukurydzianką i bardzo mi zasmakowała - całkiem kojarzy mi się z manną, którą uwielbiam.

Mam nadzieję, że wakacje upływają Wam pozytywnie, bo mi, mimo że wesoło, to zdecydowanie za szybko.

poniedziałek, 21 lipca 2014

#27, improwizacja na patelni

Dzisiaj trochę mi nie wyszło, głównie dlatego, że nie kierowałem się żadnym przepisem, ale zabawa przy smażeniu była przednia!


bananowo-jagodowe sernikowe placuszki, podane z masłem orzechowym, resztą banana i jagód

Wrzuciłem, co znalazłem w szafkach, bo nie chciało mi się myśleć. Troszkę miały problem z przewracaniem na drugą stronę, ale nadal mi smakowały.

Dzisiaj muszę siedzieć z młodszym bratem, więc idziemy grać w gry planszowe, jedząc przy okazji kanapki z kolejną porcją masła orzechowego. Właśnie takie sobie zażyczył. Zarażam rodzinę dobrymi nawykami. :)

niedziela, 20 lipca 2014

#26, czekośliwka

Jeśli chodzi o połączenie owoców z czekoladą, to na podium stoją trzy rodzaje: maliny, wiśnie... no i właśnie śliwki!


lodówkowa owsianka "czekośliwka", podana z twarożkiem i gorzką czekoladą

Musicie wybaczyć mi brak niedzielnych pancakes'ów, ale w taki gorąc po prostu nie miałem ochoty stać nad patelnią, mimo że smażenie placuszków całkiem mnie odpręża. Ostatnio na targu zobaczyłem pełno śliwek i nie mogłem im się oprzeć - uwielbiam je. Nie mogę się doczekać babcinych powideł, najlepiej smakują z klasycznymi naleśnikami.

Spokojnej niedzieli. :)

sobota, 19 lipca 2014

#25, sernikowe dni

Wiaderko z twarożkiem sernikowym spojrzało na mnie z nadzieją z lodówkowej półki. Nie mogłem go pozostawić na pewne zepsucie.


gotowany waniliowy serniczek z malinami, jagodami i wiórkami kokosowymi

Coraz częściej będę wdrażał wegański trend w śniadaniach, co nie zmienia faktu, że taki oszukany sernik jest świetną sprawą. Aksamitny, kremowy, rozgrzewający i słodki. Uroki lata nadal trwają, więc nie mogłem się powstrzymać przed dosypaniem sezonowych owoców - chyba dwóch moich ulubionych, zaraz po jeżynach. Ale w sumie co ja będę wybierał... Wszystkie są pyszne!

Uskuteczniam również mrożone zapasy - nie wytrzymałbym całej zimy bez tego słodko-kwaśnego smaku jagód czy truskawek.

piątek, 18 lipca 2014

#24, wegański serniczek

Tofu po raz pierwszy.


"tofurnik" z malinami

Nigdy nie jadłem tego sojowego twarożku i mówiąc szczerze - na surowo średnio mi zasmakował. Ogólnie nie jestem zbyt wielkim fanem sojowych przetworów i podchodzę do nich raczej sceptycznie. Tofu bez wątpienia jest świetną bazą pod mocne doprawianie, ale czyste smakuje dość nijak.

Bardzo pozytywnie się więc zaskoczyłem, gdy wyjąłem ciacho po przestudzeniu z piekarnika. Nie było mdłe, ale za to słodkie i do złudzenia przypominające tradycyjny sernik - prawie identyczne. W lodówce została mi jeszcze jedna kostka tofu, więc niedługo z pewnością dam mu drugą szansę. :)

Wyszła mi jedna cała kokilka i trochę drugiej, średnio się tym najadłem. Następnym razem spróbuję z większej ilości.

czwartek, 17 lipca 2014

#23, marchwianka

Przypomniałem sobie, że owsiankę najbardziej lubię na ciepło, bardziej rzadką niż gęstą, no i nad wyraz słodką.


marchewkowa cynamonowo-imbirowa owsianka na mleku sojowym z bananem, brzoskwinią, pestkami słonecznika i masłem orzechowym

Dość... "nietypowego" koloru nabrała przez przesadzenie z ilością przypraw. Także nie prezentuje się fenomenalnie, ale smakiem nadrabia wszystko. Skojarzyła mi się z ciastem marchewkowym - pycha. Dodatek syropu daktylowego podczas gotowania sprawił cuda. Pomimo upału poczułem jesienny klimat, fajnie tak czasem oderwać się od sezonowości.

W lodówce zalega mi zapas warzyw, z których miałem mielić smoothie's. No cóż - chyba muszę wykombinować z nich coś innego. Albo zjeść łapą. Oficjalnie ogłaszam masowe chrupanie pora, kalafiora i kalarepy. :P

środa, 16 lipca 2014

#22, znów fioletowo

Złośliwość rzeczy martwych chciała pokrzyżować mi plany.


smoothie (banan, brzoskwinia, jagody, trochę rukoli i brokuła, siemię lniane) posypane makiem i pestkami słonecznika

Owoców i warzyw nakupowałem wczoraj dosłownie hurtowo, z zamiarem przyrządzania smoothie's jak nigdy dotąd. Oczywiście - blender musiał się spalić. Akurat jak planowałem ukręcić lody z bananów i masła orzechowego. Niesprawiedliwość.

W ostateczności zastąpiłem go innym, ale by szatkować kolejne witaminowe bomby, muszę znaleźć ręczny, który przepadł w czeluściach piwnicy. Już chyba wiem, co będę robił w najbliższym czasie.

Jedynym pozytywem jest fakt, że dzisiaj jadłem tylko i wyłącznie roślinnie. Co więcej - czuję się fantastycznie. :)

wtorek, 15 lipca 2014

#21, korzenna jaglanka

Pielęgnuję miłość do kasz. A w szczególności do jaglanej.


korzenna jaglanka na mleku ryżowym z siemieniem lnianym, gruszką, orzechami laskowymi i gorzką czekoladą

Pierwszy raz gotowałem kaszę jaglaną uprzednio ją prażąc. Nabrała nieco innego smaku, a przy tym zupełnie inaczej się ją gotowało. Nie trzeba było mieszać, ani nie bulgotała jak zwariowana. Wydaje mi się, że od teraz zastąpię płukanie prażeniem właśnie.

Bardzo lubię piernik, a dawno go nie jadłem, więc powstał pomysł dosypania korzennej przyprawy do gotującej się jaglanki. Pomysł bardzo trafny, trzeba przyznać, bo nabrała wyrazistego aromatu.

I ta czekolada, która się rozpuściła... :) Zazwyczaj jej nie jem, ale dzisiaj zrobiłem wyjątek - potrzebowałem takiej małej przyjemności.

poniedziałek, 14 lipca 2014

#20, smoothie z jaglanej

Z kaszą często tak jest, że wraca na nią ochota.


jaglany krem banan-jagody-rabarbar-miód, podany z wiórkami kokosowymi, sezamem, makiem i pestkami słonecznika (dosypanymi później)

Żeby nie było - pucharków takich zjadłem dwa. Dwa i pół nawet, a co! A krem był tak cudowny, że myślałem, że się rozpłynę z przyjemności.

Przydała mi się porządna dawka witamin, rozpiera mnie teraz pozytywna energia! To był mój rabarbarowy debiut i mimo tego, że smakiem skojarzył mi się z bardzo kwaśnym jabłkiem, to niesamowicie mi przypasował. Dam mu jeszcze wiele, wiele okazji do zaskoczenia mnie.


niedziela, 13 lipca 2014

#19, placuszki dla mangożercy

Coś monotematyczny jestem niedzielami. To już moja trzecia, odkąd założyłem bloga, a na talerzu znowu goszczą ciepłe placuszki.

 

brzoskwiniowe placuszki na maślance, podane z masłem orzechowym i musem z mango

Wiem, że co jakiś czas można się tu natknąć na akcję "naleśnikowa sobota". Cóż... Chyba powinienem przeskoczyć z moimi placuszkami dzień do tyłu, ale nic nie mogę poradzić - najbardziej smakują mi właśnie w niedzielne poranki. A szczególnie takie z księciem owoców - mango (bo królem jest banan).

Pierwszy raz otworzyłem też masło orzechowe kupione w Lidl'u. Jest absolutnie genialne, ma tyle małych kawałków orzeszków, że idzie zwariować.

(Audycja nie zawierała lokowania produktu. :p)

Przypomniałem sobie wczoraj, jak bardzo kocham odwiedzać księgarnie i kupować książki. Zapach papieru i uczucie tajemniczości przy pierwszym otwieraniu nowej powieści - jestem od tego uzależniony. Nie patrzę już nawet na to, że brakuje mi miejsca na półkach. Jutro zdecydowanie sobie coś wybiorę.


sobota, 12 lipca 2014

#18, ciacho pół na pół

Dzisiaj naprawiam wczorajsze błędy i śniadanie prezentuje się całkiem ładnie.


sernikobrownie z gruszką i słodkimi jagodami

Pogoda nadal paskudna, więc zachwycam się słodkim ciastem i słucham pięknych soundtrack'ów. W koszyku w końcu stosik owoców czekających na lawinę pomysłów.
Mógłbym tak spędzić całą sobotę i niedzielę.

Najbardziej uwielbiam muzykę bez słów. Niesie przesłanie, które każdy może odebrać inaczej.


piątek, 11 lipca 2014

#17, owsiane tiramisu

Dziś spontanicznie - z tego, co znalazłem w szafkach.


pieczona owsianka tiramisu z bananem i wiórkami kokosowymi (później)

Może nie należała do najpiękniejszych, ale pyszna była z pewnością. :)

Cierpię na zaopatrzeniowe braki, ale jest tak szaro i ponuro, że nie mam ochoty robić straganowych zapasów. Mam nadzieję, że z pomocą przyjdzie mi niezastąpiona mama.

Jeszcze niedawno przeklinałem słońce i upał, który ze sobą niesie, a teraz za nim tęsknię. Chciałbym zdążyć się nacieszyć wakacyjnym klimatem. A najlepiej przedłużyć go w nieskończoność.


czwartek, 10 lipca 2014

#16, gryczanka na ciepło

Gdy za oknem gorąco, duszno i parno, człowiek nabiera ochoty na lekkie posiłki.


gryczany "budyń" bananowo-czereśniowy, podany z czereśniami, wiórkami kokosowymi i ryżem preparowanym

Ale gdy po przebudzeniu wita cię niespodziewana ulewa, na myśl przychodzą tylko i wyłącznie przyjemne rozgrzewacze. Tak też powstał pomysł podgrzania mojej, w zamyśle surowej, gryczanki. Nabrała genialnej konsystencji - gęstej jak budyń a przy tym lekkiej i puchatej. Pozytywnie się zaskoczyłem.

Ostatnio nic mi się nie chce. Na zewnątrz upał; w domu - słodkie lenistwo. Dobrze, że spadł ciepły, letni deszcz.

środa, 9 lipca 2014

#15, słoneczny patrol

Dziś rano wydarzył się dramat.


kasza manna na mleku ryżowym, podana z mango, ananasem, bananem, brzoskwinią, orzechami nerkowca, sezamem i syropem daktylowym

Obudziłem się z niecodzienną ochotą na gofry, zważywszy na to, że gofrownicę otrzymałem stosunkowo niedawno i nie miałem jeszcze okazji się nimi "najeść".

To do dzieła; uparłem się, że zrobię je z kaszy jaglanej. Gotuję kaszę, przyrządzam ciasto, wlewam do gofrownicy. Cały w skowronkach zerkam co pięć sekund na zegarek, nie mogąc usiedzieć na krześle. Wiercę się, jakby ktoś pod tyłek podłożył mi pół tony rozżarzonych węgli. Już czas.

Powoli, drżącą dłonią i z niespokojnym oddechem, uchylam pokrywę urządzenia, zniecierpliwiony do granic.

Nadal nie wiem, co było gorsze. To, że moje wyśnione gofry okazały się dużo więcej niż katastrofą, czy to, że byłem już tak głodny, iż spokojnie mógłbym wciągnąć w siebie dziesięć łubianek truskawek.

Ale coś zjeść trzeba! Wybór padł na kaszę mannę - chyba najszybszą rzecz, jaką mogłem wtedy upichcić. Podałem ją z tropikalną mieszanką owoców.

I wiecie co? Była niesamowita. Przesłodka i zachwycająca każdym kęsem. Ekstremalnie egzotyczna. Ge-nia-lna.

Najwidoczniej los może się do nas uśmiechnąć nawet w chwilach największego nieszczęścia. :)


wtorek, 8 lipca 2014

#14, czekoladowa fasola

Mój wtorek zaczął się bardzo, bardzo czekoladowo.


jagodowo-fasolowe brownie, podane z miodowymi jagodami, nektarynką i czarnymi porzeczkami

Zaszalałem, do środka wrzuciłem trochę czekolady 90%. Było kakaowo do bólu, nie zaprzeczę - pysznie, ale przydałoby się tu więcej słodyczy. Niemniej jednak będę kombinował dalej, bo sama wizja czekoladowego i jednocześnie zdrowego ciasta niesłychanie do mnie przemawia. Może awokado, cukinia lub burak następnym razem...? I koniecznie z dodatkiem suszonych daktyli!

Ach, no i moje poszukiwania idealnego naczynka nadal trwają, ale, jak widać na załączonym obrazku, jest coraz lepiej! Zupełnie nie mam pojęcia, czemu w sklepach brakuje wyśnionych przeze mnie foremek, takich w sam raz... No cóż...


poniedziałek, 7 lipca 2014

#13, owsianka na ochłodę...?

Dzisiaj powtórka z rozgrywki - znów mało czasu rano.


budyniowa owsianka z jagodami, wiórkami kokosowymi, czereśniami, bananem, płatkami migdałów i suszonymi daktylami (później)

Coś zabiegany jestem w te wakacje. Pomimo mojego wielkiego zamiłowania do śniadań na ciepło, już któryś raz wstawiam na bloga słoiczek. Następnym razem muszę pokombinować... upiec jakiegoś muffin'a albo inne cudo wieczorem i przetrzymać do następnego dnia w piekarniku.

Muszę jednak przyznać jednogłośnie - w taką duchotę na chłodny posiłek pozwolić sobie można. Wprawia to w pozytywny nastrój i daje siły na stawienie czoła upałom. Lepsze to niż sklepowe lody, którym czasem bardzo trudno się oprzeć.

Butelka wody i w drogę!

Dziś niestety na mleku bez laktozy, bo roślinne mi się skończyło. Muszę się w końcu wziąć za domowe ryżowe!

niedziela, 6 lipca 2014

#12, jabłko z cynamonem

Ze wszystkich śniadań, które ostatnio jadłem, to było chyba najpyszniejsze...


cynamonowe placki z serka homogenizowanego z jabłkiem i masłem orzechowym

Słów nie mam! Delikatne, aromatyczne, idealne! Do powtórzenia i to niebawem.

Zauważyłem, że co niedziela robię placuszki. Mam wtedy dużo czasu - zarówno na gotowanie, jak i na jedzenie. Całkowicie mi to odpowiada. Chyba powinienem brać się za nie częściej.


sobota, 5 lipca 2014

#11, pierwszy taki pudding

Miseczka znowu za mała na pomieszczenie tej całej pyszności.


wegański bananowo-budyniowy pudding chlebowy z suszoną żurawiną

Warto próbować nowych rzeczy. Banan już niemalże brązowy zerkał na mnie z naczynia na owoce, więc nie mogłem go tak zostawić. Uwielbiam w nich to, że ich słodycz nie wymaga dosypywania dodatkowego cukru, są już wystarczająco nasiąknięte słodkim smakiem.

Zużyłem wszystkie zapasy letnich owoców na domowe przetwory, więc nie pozostało mi zupełnie nic (poza poziomkami zebranymi na działce) na wykorzystanie do śniadania. Jednak delikatne przemieszanie aromatów tego puddingu zrekompensowało mi wszystko, nawet z nawiązką.

Wanilia i cynamon to jedno z moich ulubionych połączeń. Do tego pieczywo miękkie od budyniowej masy. Taka jedna porcja pozostawiła mnie z ogromnym niedosytem, chętnie poprawiłbym ją drugą, równie zachwycającą.

PS. Tak, miałem mieć nowe naczynko, wiem!


piątek, 4 lipca 2014

#10, nietypowo z bananem

Znowu wstałem za wcześnie i znowu mam wory pod oczami. Ale przynajmniej mogłem sobie coś wyczarować.


lane kluseczki bananowo-kokosowe, posypane cynamonem

Podoba mi się to, że blog skłania mnie do kombinowania ze śniadaniami. Podejmowania się prób gotowania rzeczy, o których wcześniej nawet bym nie pomyślał. Nabierania pewnej wprawy i umiejętności dosypywania "na oko". Jeszcze dużo mi brakuje, ale z czasem będzie coraz lepiej...

Chyba! (ノ>▽<。)ノ

Kluseczki jeszcze nie były takie, jakie powinny być, ale następnym razem wyjdą idealnie.


czwartek, 3 lipca 2014

#9, najlepsze ciasto pod słońcem

Wczoraj na lekko, dziś trochę mniej. Ale oprzeć się magii tego ciasta - niemożliwe.


ciasto z jagodami, serek wiejski z musem truskawkowym, malinami, porzeczkami i poziomkami

Kiedyś babcia dała mi przepis na to ciacho i od tamtej pory piekę je zawsze, kiedy u niej jestem. Obojętnie jakie owoce ułożę na wierzchu - zawsze smakuje równie cudownie. Puszyste, delikatne, w sam raz słodkie. Chyba najprostsze na świecie... A przy tym najpyszniejsze. Zdecydowanie mój faworyt po wsze czasy.

Przepis:
- 2 szklanki mąki pszennej (ja użyłem typu 390)
- szklanka cukru
- 4 duże jajka / 5 małych
- kostka (250 g) margaryny
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki śmietany 12%
- dość gruby plasterek cytryny
- ulubione owoce, najlepiej sprawdzają się te letnie
Mąkę i proszek do pieczenia przesiewamy. Białka oddzielamy od żółtek, ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do osobnej miski wrzucamy miękką margarynę i cukier, ucieramy, kręcąc mikserem w jedną stronę. Dodajemy żółtka i nie przerywając miksowania, stopniowo dosypujemy mąkę przesianą z proszkiem. Potem dolewamy śmietany i wyciskamy sok z plasterka cytryny. Miksujemy jeszcze przez chwilę, aż wszystkie składniki się połączą. Odstawiamy mikser i stopniowo dodajemy do ciasta uprzednio ubite białko, delikatnie mieszając łyżką. Tak przygotowane ciasto przelewamy do blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Układamy umyte owoce skórką do dołu, nie za gęsto. Truskawki najlepiej przekroić na pół. Piekarnik powinniśmy wcześniej nagrzać do około 100*C na funkcji góra/dół. Ciasto wkładamy na przedostatni poziom piekarnika i podwyższamy temperaturę do 150-160*C (wybaczcie mi niedokładne dane, ale piekarnik mojej babci ma starte oznaczenia temperatur i robimy wszystko na oko). Pieczemy je przez 30-35 minut, by było lekko przyrumienione, a po kuchni roznosił się jego cudowny zapach.

Robi się coraz cieplej, więc nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam radosnego dnia bez ani jednej kropli deszczu!


środa, 2 lipca 2014

#8, zielona surowa gryczanka

Potrzebowałem takiej lekkiej, stuprocentowo roślinnej dawki witamin. Od razu lepiej się czuję.


surowa gryczanka szpinak-jabłko-pomarańcza, podana z bananem, truskawkami oraz porzeczkami

Zaczynam doceniać uroki "lodówkowych" śniadań. Wszystko przygotowuję wieczorem, a rano wyjmuję, układam owoce i jem. Wygodnie, pysznie i ochładzająco - gdy dni znów staną się cieplejsze, słoiczek jak ten będzie zbawieniem.

Wybaczcie, że tak króciutko, ale spieszę na długą i wytęsknioną wyprawę rowerową - nie można przecież całych wakacji przesiedzieć na tyłku. Ta mała porcja zdrowia naładowała mnie pozytywną energią wzdłuż i wszerz!


wtorek, 1 lipca 2014

#7, powrót do owsianej klasyki

Zachciało mi się tak po prostu.


owsianka z bananem, malinami, orzechami i serkiem naturalnym

Owsianka to chyba śniadanie wszech czasów - raz na jakiś czas musi być, bo bez niej człowiekowi przykro.
Moja ugotowana była z dodatkiem malin, przez co nabrała tego uroczego koloru. O smaku już nie wspominając!

I może nawet słońce dziś wyjdzie zza chmur, na powitanie lipca.