środa, 13 sierpnia 2014

#50, znów z patelni, znów marchewka + znikam!

Dramat. W lodówce miałem dwie marchewki na krzyż, a w szafce ostatnie jabłko. Przedwyjazdowe czystki. Myślałem, myślałem i bingo! Wykombinowałem cudowne racuchy.


korzenno-daktylowe marchewkowe racuszki z jagodami goji i rodzynkami, przekładane masłem orzechowym i jabłkiem

Zdjęcie istna tragedia, bo i światło było tragiczne. To nic. Ważne, że śniadanie pyszne.

Jak już pewnie wiecie po tytule - znikam! :) Wyjeżdżam jutro na ponad dwa tygodnie do Czarnogóry, zatrzymując się po drodze w Chorwacji. Wegański chlebek bananowy już w planach, muszę jeszcze kupić wafle ryżowe, orzechy i kolejny zapas marchewek.

Nie mam pojęcia, czy uda mi się wrzucić jakieś śniadanie na wyjeździe. Ale możecie być pewni, że podzielę się z Wami ładnym zdjęciem lub dwoma, gdy tylko wrócę do Polski. Mam nadzieję, że nie zapomnicie o mnie przez ten czas, prowadzenie bloga to fantastyczna zabawa. :)

Trzymajcie się!

wtorek, 12 sierpnia 2014

#49, pancakes z awokado

To były chyba najdelikatniejsze placuszki jakie jadłem, fantastyczne!


razowe brownie pancakes z awokado, podane z jogurtem naturalnym, borówkami, winogronem, orzechami nerkowca i syropem daktylowym

Połączenie awokado + kakao na głowę bije to fasolowe! Do wypróbowania zostały mi jeszcze warianty z cukinią i burakiem, zobaczymy, które stanie na podium.

Awokado średnio mi smakuje na surowo... za to w takich plackach - zupełnie inna bajka!

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

#48, brzoskwiniowy obłęd

Wariacja na temat śniadania, które już kiedyś się tutaj pojawiło, w trochę innej wersji. Obłędna.


ryż w brzoskwiniowym sosie z kaszy manny, polany miodem wielokwiatowym

Dzieje się to, czego najbardziej się obawiałem - sierpniowe dni zaczynają mi mijać w zatrważająco szybkim tempie. Staram się o tym nie myśleć i cieszyć się każdą chwilą - zarówno porannym, słodkim śniadaniem, jak i nocnym, letnim powietrzem, wlatującym wieczorami przez uchylone okno. Albo burzą z piorunami rozjaśniającymi niebo, o!

niedziela, 10 sierpnia 2014

#47, marchewkowo-jabłkowe

Niedzielny poranek, leniwy i spokojny jak zwykle. Za oknem letnie słońce budzi się do życia, a w lodówce czekają na mnie dwa kilogramy marchewki słodkiej jak miód. To może oznaczać tylko jedno... śniadaniowe ciacho!


korzenne ciasto marchewkowo-jabłkowe, podane z jabłkiem, domowym dżemem truskawkowym, jagodami goji oraz suszonymi daktylami

Absolutnie fantastyczne! Polecam wszystkim ten przepis, ja jestem zachwycony. Zapachniało jesienią, która zbliża się nieuchronnie. Szkoła, obowiązki, ale i spadające liście w złotych parkach. Dynie oraz powidła śliwkowe. Chłodne, deszczowe wieczory w towarzystwie ciepłego kakao. Każda pora roku skrywa w sobie coś pięknego.

Ja jednak nadal cieszę się latem. Nie chcę, by odchodziło i będę za nim tęsknił. W szczególności za owocami, tymi polskimi i tymi egzotycznymi, którymi najem się do znudzenia już niedługo. A potem wrócę do codzienności.

sobota, 9 sierpnia 2014

#46, w końcu śliwki + jak gotuję owsiankę

Doczekałem się! Cała blogosfera torturuje mnie widokiem pięknych, sezonowych śliwek, więc nie mogłem się dłużej przed nimi powstrzymywać...


owsianka gotowana z orzechami nerkowca i jagodami goji, podana ze śliwkami, borówkami i pestkami dyni

I było warto, absolutnie je uwielbiam.

Każdy gotuje owsiankę po swojemu i ja również, metodą prób i błędów, znalazłem swój "sposób idealny". Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może ją tak przyrządzać, więc absolutnie nie podpisuję się pod tą metodą. Proszę nie posądzać mnie o owsiankowy plagiat. ;) Tak przygotowana po prostu smakuje mi najbardziej.
- 6 czubatych łyżek płatków owsianych
- szklanka mleka (u mnie roślinne)
- wybrane dodatki
 Płatki wsypuję do garnuszka i zalewam je mlekiem, odstawiam na minimum 15 minut, czasem jest to pół godziny. W tym czasie zajmuję się swoimi sprawami. Potem podgrzewam moją owsiankę i gotuję do wybranej konsystencji - krócej, jeśli chcę rzadszą, dłużej, jeśli mam ochotę na gęstą. Czasem dodaję niektóre dodatki podczas gotowania, czasem nie - to bez znaczenia, zawsze mi smakuje. Jeśli nie mamy czasu rano, możemy bez problemu zalać płatki mlekiem na całą noc i, jeśli zajdzie taka potrzeba, dolać go trochę do gotującej się owsianki.

To tyle! :D

piątek, 8 sierpnia 2014

#45, kukurydziany muffin

Gdy burza za oknem i komputer jest wyłączony ze strachu przed spektakularnym wybuchem i spaleniem całego mieszkania, do głowy przychodzą najlepsze pomysły!


kukurydziany muffin z orzechami włoskimi i jabłkowo-malinowym nadzieniem, polany musem z malin

Musicie wybaczyć mi jakość zdjęcia - jak już mówiłem, na zewnątrz ciągle pada, więc i światło nie jest zbyt korzystne. Nie dość, że ta pogoda szkodzi wyglądowi śniadań, to jeszcze nie pozwala mi pójść pobiegać... A leje tak od wczorajszego wieczoru! Szkoda, bo bieganie strasznie wciąga i już zaczynam zauważać korzyści.

Przepis był maksymalną improwizacją, ale - jak widać - udaną, więc go zamieszczam, może komuś się przyda. Na przyszłość wykluczyłbym maliny i dodał więcej musu z papierówek, wtedy muffin byłby chyba idealny.
Potrzebne składniki:
- 1/2 szklanki mąki kukurydzianej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 jajko
- 2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka miodu
- garść orzechów (u mnie posiekane włoskie)
- mus z papierówek lub innych ulubionych albo sezonowych jabłek
- rozgnieciona widelcem garść malin
Masło rozpuszczamy i odstawiamy do przestygnięcia. Wszystkie suche składniki mieszamy do połączenia się. Do suchych składników dodajemy ostudzone masło i inne mokre składniki. Dokładnie miksujemy. Dodajemy do ciasta posiekane orzechy i łączymy łyżką. Przelewamy połowę ciasta do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, dodajemy po konkretnej łyżce musu z jabłek i rozgniecionych malin. Przykrywamy resztą ciasta i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy ok. 35-40 minut, do suchej wykałaczki, w 180* (termoobieg).
Smacznego! :)

czwartek, 7 sierpnia 2014

#44, ryżowa zapiekanka

"Co zrobić, gdy nie mamy ochoty na gotowanie, a w lodówce zalega nam ryż z wczorajszego obiadu i resztka twarożku sernikowego..." czyli mała zapiekana improwizacja.


sernikowa zapiekanka ryżowa z bananem, malinami i cynamonem

Zdecydowanie za rzadko jem ryż. W moich miseczkach królują płatki owsiane i kasze, a te drobniutkie białe ziarenka odeszły w zapomnienie. Obiecuję poprawę, bo naprawdę go lubię. Na słodko czy wytrawnie - zawsze mi smakuje.

środa, 6 sierpnia 2014

#43, tofu i grzyby

Musiałem coś przyrządzić z kostki tofu zalegającej w lodówce. Wybór padł na tofucznicę - wegańską wersję jajecznicy.


tofucznica z kurkami, cebulą i koperkiem; chlebek pełnoziarnisty z pomidorem

To moje pierwsze niesłodkie śniadanie na blogu. Miałem kilka obaw - głównie dlatego, że w życiu nie gotowałem jajecznicy (ani tym bardziej tofucznicy). Zresztą bardzo rzadko decyduję się upichcić coś wytrawnego... a nawet jeśli - to tylko na obiad.

Muszę jednak nieskromnie przyznać, że mój debiut ze smażonym tofu wyszedł bardzo, bardzo pozytywnie. Ciężko znaleźć tu smakowe podobieństwo do klasycznej jajecznicy, co nie zmienia faktu, że było naprawdę pysznie. Chętnie zrobię powtórkę, gdy tylko pojawi się kolejna promocja na tofu. :)

wtorek, 5 sierpnia 2014

#42, kukurydziana z kokosem

Ostatnio towarzyszą mi lekkie, niewymagające wielkiego wysiłku śniadania. Proste a pyszne - to chyba połączenie idealne.


mocno kokosowa kaszka kukurydziana z bananem i malinami

Zdecydowanie zaliczam się do miłośników kasz. Na długo przed blogosferą myślałem, że na świecie istnieją tylko dwa rodzaje - kasza manna i palona gryczana, podana z gęstym sosem. No, może jeszcze jęczmienna w krupniku, chociaż mama musiała mnie uświadomić, bo sam bym się nie zorientował. A tutaj, no proszę, jest ich tyle, że głowa mała!

Mój następny cel - orkiszowa i bulgur.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

#41

Dziś prosto i klasycznie, bez udziwnień, tak jest najlepiej.


owsianka gotowana ze słonecznikiem i sezamem, podana z musem z papierówek, jeżynami i orzechami laskowymi

Za owsianką się tęskni i do owsianki się wraca. I mimo że bardzo lubię rzadką, to jednak gęstszą o niebo lepiej się fotografuje. Smakuje nawet w takie upały.

Na zdjęciu uchwycił się kawałek łapacza snów, wieszam je przy łóżku na potęgę. Jedna z moich małych obsesji. :)

niedziela, 3 sierpnia 2014

#40, płynny sernik na czekoladowo

Musicie mi wybaczyć zdjęcie z łóżka, ale światło w żadnym innym miejscu nie chciało ze mną współpracować.


gotowany czekoladowy serniczek na zimno z malinami i jagodami

Gdy mama kupuje kilogram twarożku, trzeba go jak najszybciej wykorzystać. Niedługo zerwę z monotematycznością, obiecuję! Tylko wyjem resztki łychą z wiaderka. To chyba idealna porcja "jogurtu" jak na mój żołądek. :D

sobota, 2 sierpnia 2014

#39, serniczek z manny

Chłodny sernik, wyjęty prosto z lodówki - nie ma niczego lepszego.


serniczek z kaszy manny z orzechami laskowymi i jeżynami

Jeśli miałbym wybierać najlepsze ciasto we wszechświecie, to zdecydowanie postawiłbym na sernik. Delikatny, aksamitny... cudo. Co zrobić, gdy mamy na niego ogromną ochotę i boimy się niepohamowanej żądzy zjedzenia całej blachy? Wystarczy przygotować jednoosobową porcję! Najadłem się i pozachwycałem - pozytywniej dnia zacząć nie mogłem. :)

piątek, 1 sierpnia 2014

#38, czekoladowy ryż

Na powitanie sierpnia.


lodówkowy czekoladowo-daktylowy pudding z brązowego ryżu z borówkami i migdałami

Ósmy miesiąc roku zaczął się u mnie ponuro, szaro i nijak. Musicie mi więc wybaczyć takie bure, niewyraźne zdjęcie. Ważne, że śniadanie, zjedzone w łóżku, było pyszne. Totalna improwizacja. Ale udana! :)