Miseczka znowu za mała na pomieszczenie tej całej pyszności.
wegański bananowo-budyniowy pudding chlebowy z suszoną żurawiną
Warto próbować nowych rzeczy. Banan już niemalże brązowy zerkał na mnie z naczynia na owoce, więc nie mogłem go tak zostawić. Uwielbiam w nich to, że ich słodycz nie wymaga dosypywania dodatkowego cukru, są już wystarczająco nasiąknięte słodkim smakiem.
Zużyłem wszystkie zapasy letnich owoców na domowe przetwory, więc nie pozostało mi zupełnie nic (poza poziomkami zebranymi na działce) na wykorzystanie do śniadania. Jednak delikatne przemieszanie aromatów tego puddingu zrekompensowało mi wszystko, nawet z nawiązką.
Wegańskiego jeszcze nie widziałam, ale prezentuje świetnie :)
OdpowiedzUsuńPo prostu mleko sojowe i flax egg - odważyłem się, bo na dobrą sprawę nic tu nie musi wyrastać, tak jak w ciastach :)
Usuńz flax egg też wyrasta, jak się dobrze dostosuje ilości składników, to jest duuuużo lepsze niż z jajem :D
Usuńa tak pudding, pycha!
Jeszcze kombinuję, nabiorę wprawy :D
Usuńpudding chlebowyy.. ale kusisz!
OdpowiedzUsuńi to jeszcze budyniowo-bananowy! omomomom *-*
Muszę go spróbować! <3
OdpowiedzUsuńGenialnie ci wyszło *.*
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz i od razu zakochałam się w twoich śniadaniach <3
OdpowiedzUsuńOczywiście dodaję do obserwowanych ;)
Zapraszam również do mnie: glutenfreebreakfast.blogspot.com ;)
Bardzo mi miło, dzięki :)
UsuńPudding chlebowy, no coś niesamowitego :) I jeszcze do tego wegański :) Nowe smaczki :P
OdpowiedzUsuń