środa, 23 lipca 2014

#29, żytnio-razowa poprawa humoru

Dziś, tak dla odmiany, poranek był chłodny i wietrzny.


żytnie muffinki marchewkowe z żurawiną; brzoskwinia, morela, gorąca czekolada

Potrzebowałem takiego comfort food, bo ostatnią muffinkę wziąłem do ust wieki temu. Były przepyszne, szczególnie w połączeniu z pitną czekoladą. Smakowały jak domowy piernik, najlepsze ciasto zaraz po serniku. Od razu mi lepiej.

12 komentarzy:

  1. Wpraszam się na takie śniadanko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, muffinek została jeszcze cała masa :D

      Usuń
  2. Marchewkowe? Już je uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gorąca czekolada to jest to! :D Pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro jest w nich marchewka to bezczelnie porywam jedną!

    OdpowiedzUsuń
  5. wyglądają bardzo zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że musiało smakować wyśmienicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie rano była burza i prądu nie było :D Ja jednak leń i postawiłam na coś miseczkowego...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie rano było jeszcze upalnie , ale teraz jest niezła ulewa ..
    Marchewkowe muffiny są zdecydowanie najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie śniadano to rarytas i miła odmiana :) Trzeba wszystkiego spróbować :) Do tego jeszcze muffinki są żytnie, i ta marchewka z żurawinką... Normalnie to gorącej czekolady to miód w gębie i raj dla podniebienia!!! Moje kubki smakowe czują się zazdrosne :P Oczekuję, że niedługo będę miała okazję skosztować Twoich pyszności :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Koocham muffinki na śniadanie, całym sercem! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Muffinki marchewkowe po prostu wielbię! Została może chociaż jedna dla mnie? :)

    OdpowiedzUsuń