żytnie muffinki marchewkowe z żurawiną; brzoskwinia, morela, gorąca czekolada
Potrzebowałem takiego comfort food, bo ostatnią muffinkę wziąłem do ust wieki temu. Były przepyszne, szczególnie w połączeniu z pitną czekoladą. Smakowały jak domowy piernik, najlepsze ciasto zaraz po serniku. Od razu mi lepiej.
Wpraszam się na takie śniadanko ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam, muffinek została jeszcze cała masa :D
UsuńMarchewkowe? Już je uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńGorąca czekolada to jest to! :D Pycha :)
OdpowiedzUsuńSkoro jest w nich marchewka to bezczelnie porywam jedną!
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo zachęcająco ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że musiało smakować wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńU mnie rano była burza i prądu nie było :D Ja jednak leń i postawiłam na coś miseczkowego...
OdpowiedzUsuńU mnie rano było jeszcze upalnie , ale teraz jest niezła ulewa ..
OdpowiedzUsuńMarchewkowe muffiny są zdecydowanie najlepsze <3
Takie śniadano to rarytas i miła odmiana :) Trzeba wszystkiego spróbować :) Do tego jeszcze muffinki są żytnie, i ta marchewka z żurawinką... Normalnie to gorącej czekolady to miód w gębie i raj dla podniebienia!!! Moje kubki smakowe czują się zazdrosne :P Oczekuję, że niedługo będę miała okazję skosztować Twoich pyszności :*
OdpowiedzUsuńKoocham muffinki na śniadanie, całym sercem! :D
OdpowiedzUsuńMuffinki marchewkowe po prostu wielbię! Została może chociaż jedna dla mnie? :)
OdpowiedzUsuń