kasza jaglana zapiekana z musem z papierówek, cynamonem, suszoną morwą białą i borówkami
Nie chce mi się wierzyć, że minęła już połowa wakacji. Minęła spokojnie, przyjemnie, ale zdecydowanie nie wypocząłem na tyle, by we wrześniu powrócić do systematycznej nauki. Mam nadzieję, że sierpień przyniesie jakieś zmiany. Na razie cieszę się każdą chwilą letniej wolności.
Masz rację, lipiec ledwo się zaczął, a jutro już zaczynamy sierpień - nie wiem kiedy to zleciało :) W śniadaniu umieściłeś wszystko to, co uwielbiam - borówki, papierówki i cynamon. Pycha !
OdpowiedzUsuńJak ten czas szybko leci! Śniadanie znakomite! :)
OdpowiedzUsuńTakie miłe, ostatnie, lipcowe śniadanko... Jaglanka dobra na wszystko :) Mus z jabłuszek, morwa, borówki, cudawianki!!!! Tylko, żeby ta spiekota trochę popuściła, bo nic mi się przez nią nie chce... Z wyjątkiem gotowania i jedzenia, to zawsze, no i może troszkę ćwiczeń, jeśli da radę :) Oby sierpień obfitował w niespodzianki, aby należycie zakończyć te wakacje :P
OdpowiedzUsuńKocham zapiekane śniadania! Nawet w takie upały! A ten lipiec zleciał tak szybko :(
OdpowiedzUsuńJaglanej jeszcze nie zapiekałam, ale z podobnym połączeniem jadłam i jak sobie wyobrażę jeszcze to zapiec to po prostu obłęd :)
OdpowiedzUsuńCzyli zgraliśmy się - u mnie dziś też jaglany koniec lipca , tylko że w wersji lodówkowej ;)
OdpowiedzUsuńAle twoja też jest godna podziwu ;)
zapiekana jest przepyszna <3
OdpowiedzUsuńmi też ciężko uwierzyć że to już połowa :(
A ja tam nie myślę o tym, że połowa wakacji za nami...trzeba korzystać z wakacji! :D
OdpowiedzUsuńMamy jeszcze cały sierpień na odpoczywanie. Choć te ostatnie dni na pewno będą napięte.
OdpowiedzUsuńJaglana zapiekana (hoho, jakie rymy) jest przepyszna :)
A mi właśnie wakacje mijają wolno ;) wczoraj z Mamą zrobiłam dwa słoiki musu z papierówek :)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem ciekawa tej morwy :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi smakuje, warto kupić :D
Usuń